Jak schudłem 25 KILOGRAMÓW. Redukcja wagi u faceta.
Schudłem 25 kilogramów i w końcu jestem gotów, aby opisać Wam moją historię. Zdradzę Wam moje porady jak się odchudzać, ale nie będzie to sposób na szybkie zrzucenie wagi. Magiczne rozwiązania chyba nie istnieją, jeśli tak – to szkoda, że ich nie znałem, bo moja droga do utraty wagi była długa, z wzlotami i upadkami i okupiona toną potu i krwi.
WPIS BEDZIE KONTYNUOWANY
W ZWIĄZKU Z TYM, ŻE ŚPIESZYŁEM SIĘ BY OPUBLIKOWAĆ FILM NA KANALE – WPIS NIE ZOSTAŁ DOKOŃCZONY :D
Na dniach uzupełnię go o dodatkowe zdjęcia z czasu mojej redukcji.
Wpis także zostanie zaktualizowany, gdy uda mi się poprawić swoją formę :)
Jak szybko przytyć
To nie jest tak, że zawsze byłem gruby, wręcz przeciwnie – zawsze trzymałem się w miarę normalnej, zdrowej wagi – ale też nigdy nie byłem koksem, pomimo kilku podejść do siłowni. Pewnie zastanawiacie się więc, jak to się stało, że tak mocno przybrałem na wadzę, a niektórzy z Was mogli nawet przegapić ten okres, lub go niezauważyć. Prawdą jest, że dzięki mojemu wzrostowi (190 cm) i znajomości modowych sztuczek jak wyglądać na szczuplejszego – udawało mi się trochę maskować nadwagę. W tym czasie napisałem nawet poradnik jak ubierać się będąc grubszym.
Jestem już gotowy, aby Wam o tym opowiedzieć. Moja historia zaczęła się od depresji. Po utracie najważniejszej osoby w moim życiu załamałem się. Nie byłem w stanie funkcjonować, dosłownie przesypiałem połowę dnia. Budziłem się rozwścieczony na cały świat w południe i nie miałem ochoty wstawać z tego łóżka – i często nie wstawałem. Brak ruchu, to jedno, ale od samego leżenia się nie tyje. Tyje się od wpierdalania, bo inaczej tego nie da się nazwać. Rozgoryczenie, smutek i żal zajadałem tysiącami kalorii. Wjeżdżało wszystko co niezdrowe, moja dieta opierała się głównie na fastfoodach, czipsach, słodyczach i słodkich napojach.
Niestety piłem nie tylko za dużo słodkich napojów, ale też tych procentowych. Alkohol znieczulał ból, usypiał i dawał poczucie, że udaje mi się na chwilę zapomnieć. Codziennie wieczorem czteropak piwa, czasem jakieś drinki. Najgorsze jednak było picie po kryjomu. Wychodząc do sklepu na zakupy kupowałem sobie np. setkę smakowej wódki i wypijałem przed wejściem do domu, zagryzając batonem, żeby moja kobieta nie wyczuła. Czasami jednak wyczuwała, albo znajdowała puste „małpki” pochowane w różnych miejscach w domu.
Nie jestem w stanie nawet wyobrazić sobie przez co Ona musiała przechodzić, bo była bezsilna, bo kompletnie nie dało mi się pomóc. Mój gniew i żal przesłaniał mi oczy i odrzucałem wszystkich i wszystko. Żadnymi słowami nie jestem w stanie opisać tego, jak bardzo jestem Jej wdzięczny za to, że pomimo mojego strasznego zachowania wobec Niej, pomimo wielu słów, które wypowiedziałem w napadach szału – zawsze była ze mną, zawsze stała przy mnie, zawsze mnie wspierała, chociaż Jej samej musiało być niewyobrażalnie ciężko. Dla mnie, był to najtrudniejszy okres w moim życiu.
Na szczęście tą straszną historię, ten trudny moment mamy już za sobą, a Ona za chwile będzie moją żoną.
Jak się zmotywować, żeby się ruszyć
Przed wakacjami 2018 moja waga wyniosła 99 kilogramów. Wtedy przestałem się ważyć, ale nie przestałem tyć. Według moich szacunków, w wakacje ważyłem około 103/104! Mało mam zdjęć z tego okresu, na szczęście znajomi zrobili kilka „pamiątek” i dzięki temu mogę pokazać Wam, jak się ulałem.
Na każdym kroku dopadała mnie frustracja. Mając takie gabaryty wiązanie butów zaczęło być dla mnie problemem. Pamiętajcie, że w tym czasie nadal wykonywałem swoja pracę, więc wybieranie ubrań do nowych stylizacji było prawdziwym piekłem. Nic na mnie nie pasowało, we wszystkim, co ubierałem na siebie czułem się jak świnia. Wszystko było opięte, wszystko źle leżało. Naprawdę musiałem się nieźle nagimnastykować, aby przygotować jakikolwiek zestaw ubrań i potem Wam go pokazać.
W końcu coś we mnie pękło, nie mogłem już dłużej na siebie patrzeć w lustrze, gardziłem sobą i tym do jakiego stanu się doprowadziłem.
Dieta na odchudzanie
Aby zrzucić zbędne kilogramy trzeba zastosować się do najważniejszej sprawy, czyli ujemnego bilansu kalorycznego. By to osiągąć są dwie metody – ruszać się więcej, aby w ciągu dnia ilość spalonych przez nas kalorii była większa – lub dostarczać organizmowi mniej kcal. Mniej kalorii wcale nie musi znaczyć – gorzej! W mojej walce o upragnioną sylwetkę wspiera mnie katering dietetyczny NTFY. Testowałem różne opcje w moim mieście i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że to do tej pory najlepszy katering jaki jadłem.
Posiłki są naprawdę pyszne a ich wybór jest bardzo szeroki. W specjalnej aplikacji NTFY możemy wybierać i planować posiłki na każdy dzień – wybierając te dania, które lubicie najbardziej! Żadnych niespodzianek, czy nielubianych potraw – wszystko pod kontrolą i wszystko smacznie!
Wybór diety jest bardzo elastyczny. Możesz dopasować do swoich potrzeb zaróno kalorykę, ale także rodzaj diety:
Jak schudnąć, jak się odchudzać?
Pierwszym krokiem, aby zgubić wagę była u mnie dieta. Zdecydowałem się na katering dietetyczny od sierpnia 2018, początkowo 1500 kcal – ale było to wtedy dla mnie za mało i będąc szczerym trochę sobie podjadałem – ale zacząłem chudnąć. Wprowadziłem także aktywność fizyczną, kupiłem karnet na siłownie i starałem się co jakiś czas tam pojawiać. Przez cały czas wykonywałem prosty trening całego ciała FBW.
Pod koniec października ważyłem już trochę poniżej 97 kilogramów.
Zredukowałem wagę do 94 kilogramów na święta. Najgorsza sprawa – czyli opuchnięcie twarzy zdecydowanie zeszło i znowu się rozleniwiłem.
Od stycznia do wakacji 2019 moja waga cały czas wahała się od 92 do 96 kg.
Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę, zaangażować się w to mocniej i tym razem z pomocą trenera – bo jak widać, samemu nie potrafiłem dokończyć sprawy.
W lipcu 2019 ważąc nadal 94 kg rozpocząłem współpracę z Tadeuszem Gauerem, który oprócz tego, że jest świetnym trenerem – jest przede wszystkim doskonałym motywatorem. Dzięki niemu zmieniłem swoje nawyki i sposób, w jaki patrzyłem na swój cel.
Trenowaliśmy trzy razy w tygodniu, natomiast w dni nietreningowe – samodzielnie robiłem treningi cardio rano na czczo – 40 minut szybki marsz na bieżni. W tygodniu trenowałem od 4 do 5 razy. Moje ciało w końcu zaczęło się zmieniać a obwody szczególnie w pasie, gdzie tłuszczu było najwięcej – w końcu zaczynały się zmniejszać. W końcu także zaczęły pojawiać się mięśnie – których wcześniej mam wrażenie, że w ogóle nie było.
Schudłem 22 KG i koniec z siłownią
Razem z Tadeuszem trenowaliśmy aż do początku pandemii, która pokrzyżowała nasze plany. W marcu moja waga wskazywała 82 kilogramy a ja byłem w szczycie jeśli chodzi o zaangażowanie i nastawienie na cel, jakim było odsłonienie brzucha. Niestety jak wszyscy wiemy, zostały zamknięte siłownie i w ten sposób zakończyła się moja przygoda z siłownią.
Trening i odchudzanie w domu
Tak jak wspominałem wcześniej, w marcu moja motywacja była tak wielka, że mogłem przenosić góry. Kontynuowałem więc trening, ale we własnym zakresie w domu. Zamówiłem przez internet drążek rozporowy do podciągania się, który do teraz jest moją zajawką. Miałem także zakupione dawno temu hantle, które odkopałem i w zasadzie miałem wszystko, czego było mi potrzeba do samodzielnego trenowania. Wykonywałem co drugi dzień trening FBW, a gdy kategorycznie zabroniono nam wychodzić z domu zamówiłem także rower stacjonarny i moje mieszkanie stało się mini siłownią.
W czerwcu osiągnąłem swoją najniższą wagę, czyli 77 kilogramów!
Ostatnie miesiące jednak nie należały do najbardziej aktywnych, ale waga utrzymuje się na poziomie 80 KG. Spowodowane było to miedzy innymi rwą kulszową, która unieruchomiła mnie na ponad trzy miesiące. Jestem typem lokomotywa, długo się rozpędzam, ale jak już osiągnę obroty, to nie da się mnie zatrzymać. Powoli lecz konsekwentnie jadę do celu.
Teraz Crossfit
Od miesiąca znowu można zobaczyć mnie na sali – ale już nie na siłowni. Zdecydowałem się spróbować crossfitu. Rozpocząłem wspólne treningi z Miejskim Drwalem i do końca tego roku daję sobie czas, aby na brzuchu pojawił się kaloryfer. Crossfit to dla mnie zupełna nowość, jestem przyzwyczajony do zupełnie innych ćwiczeń, do zupełnie innego stylu i początek jest dla mnie trochę ciężki, ale jest motywacja, by dokończyć to co zacząłem.
Jak (nie) SZYBKO schudnąć
Tak jak napisałem na samym początku, moja droga wcale nie była łatwa, prosta, szybka i przyjemna. Zakładając początkową wagę 104 kg i najniższą czyli 77 łącznie zrzuciłem 27 KG w ponad 20 miesięcy. Nie jestem przykładem magicznej przemiany, jednego sposobu który odmienia życie i sylwetkę, lecz mozolne, codziennej pracy z momentami wzlotów i upadków.
Jedni z Was powiedzą, że jestem za chudy, że za mało mięśni a ktoś wymyśli jeszcze coś innego.
Pomimo sytuacyjnych rozproszeń, które spowolniły moją przemianę i tak jestem zadowolony z efektu, który osiągnąłem. Mam nadzieję, że moja historia zmotywuje kogoś z Was do wstania z kanapy i zrobienia choćby spaceru.
Sam kontynuuję swoją walkę do wymarzonej sylwetki.