Pierwszym i najbardziej podstawowym błędem jest zakrywanie się rzeczami. Kupowanie i zakładanie na siebie ubrań, które są za duże wcale nie powoduje, że wygląda się szczuplej – TO MIT! Właściwie to jest dokładnie odwrotnie, ale o tym później.

Szczególnie problem ten pojawia się w przypadku spodni. Zazwyczaj większy długość w pasie wiąże się z dłuższą nogawką. Niestety ale mało kto zadaje sobie trud, aby skrócić spodnie (nie tylko puszyści) ale w przypadku osoby większej jest to bardziej karcące, ponieważ załamujące się w harmonijki spodnie dodają kilogramów, które wolelibyśmy schować.

W tym przypadku z moich obserwacji wynika, że w większości jest to połączenie np. bardzo wąskiej góry z szerokim dołem i odwrotnie.
Największe kombo składaja się z : wąskich (raczej eleganckich) butów połączonych z za dużymi, szerokimi jeansowymi spodniami i koszulką włożoną w spodnie.

Pod żadnym pozorem nie zakładaj nic, co jest w paski. Chociaż trend na motyw marynarski latem jest super, to niestety pasy optycznie poszerzają sylwetkę – a tego nie chcemy.

Kluczem do dobrego ubierania się jest świadomość własnego ciała i odpowiednia jego oprawa. W przypadku większych osób przede wszystkim chciałbym namówić do tego, aby do przymierzalni wzięły rozmiar większy i mniejszy, aby móc obiektywnie porównać. Osobiście uważam, że znacznie lepiej wygląda się, gdy ubrania delikatnie opinają, niż są za luźne. Należy jednak zachować umiar, żeby nie zamienić się w parówkę :)

Ta porada skierowana jest głownie do panów o niższym wzroście bo działa przede wszystkim jako wydłużenie sylwetki. Jeżeli obuwie oraz spodnie będą w tym samym kolorze uzyskamy efekt dłuższych nóg – co odejmie przynajmniej kilogram.

Kolejny prosty trik który nas wyszczupli można wprowadzić można zmianą rodzaju kołnierza (z okrągłego na v-neck) lub zwyczajnie odpinając jeden guzik w koszuli więcej (o ile nie przeszkadza to w dresscode np. w pracy). Dzięki temu wydłużymy linię szyi co wysmukli naszą twarz. PS: Jeżeli kołnierz jest okrągły, ale mocno wcięty to również spełni swoją funkcję.

Jestem fanem podwijania spodni w stylu pinroll. Jest to metoda która pozwala w prosty i szybki sposób zwęzić nogawkę np. jeansów. Wykonanie takiego pinrolla polega na zrobieniu małej „zakładki” z materiału, wtedy dopiero podwinąć spodnie na 2 razy. Szerokość zakładki powinna być dostosowana do szerokości spodni (aby nie zrobić zbyt dużego kontrastu pomiędzy np. szeroką regularną nogawką i mocnym, ciasnym podwinięciem). Szczegółowy poradnik znajdziecie na moim blogu oraz YouTube. To banalnie proste a zmienia tak wiele.

Ewentualnie od razu uderz do sklepu po odpowiedni krój spodni, czyli tappered. Jest to krój, który charakteryzuje się dość szeroką nogawką na udach, ale zwężającą się. Osobiście uwielbiam tego typu spodnie i chętnie po takie sięgam. Zawdzięczają to temu, że są bardzo wygodne przy czym cały czas dobrze leżą i modelują sylwetkę.

Przyjmuje się, że człowiek najlepiej wygląda odziany w trzy kolory i ta zasada doskonale się sprawdza wszystkich typów sylwetek. W przypadku osób największych sugeruje się jednak w miarę jednolite połączenia, które nie będą zbytnio dzieliły sylwetki na części. Oczywiście czarny wyszczupla, ale nie znaczy to, że ubrany na czarno duży facet będzie wyglądał lepiej od tego dużego faceta ubranego w 3-kolorowy zestaw.

O ile zakrywanie brzucha za dużą koszulką uważam za zły pomysł, to zasłanianie miłości do wieczornego piwka za pomocą „drugiej warstwy” czyli rozpiętej bluzy, swetra, czy też nawet „trzeciej warstwy” czyli marynarki + swetra + koszuli uważam za pomysł jak najbardziej dobry. W ten sposób wyszczuplimy trochę swoją talię.

Zakładając na siebie bluzę albo sweter z odciętymi ramionami, albo w miarę rozsądnie skrojoną marynarkę optycznie poszerzamy linię barków. W efekcie sprawia to, że linia tali wydaje się mniejsza i lżejsza w porównaniu do „góry” sylwetki.