Trencz i długi szal

to dobre rozwiązanie na trochę cieplejsze, ale deszczowe dni.
Czyli takie jak dziś. Cały czas mżyło i nie do końca wiedziałem co założyć przed wyjściem z domu. Odwieczne pytanie -brać parasol, czy nie? Potem zawsze jest problem z jego noszeniem. Nie chodzi tu o jego wagę, po prostu lubię mieć wolne ręce.
Zdecydowałem się w końcu na nieprzemakalny beżowy trencz i ciemnogranatowy, ciepły sweter z kołnierzem – takie lubię najbardziej. Nadają się do noszenia z t-shirtem, lub tak jak dziś – z koszulą. Chociaż prawie w ogóle jej nie widać, ciekawie wygląda gdy jej elementy wychodzą spod swetra. Dla dodatkowej ochrony owinąłem szyję długim szalem w kratę. Uwielbiam takie dodatki. Nie tylko są funkcjonalne, ale dobrze dobrane świetnie dopełniają całą stylizację wzbogacając zestaw. Do tego wysokie skórzane buty, i deszcz oraz żadna kałuża nie były mi straszne.
Rzeczy, które prezentuję pochodzą z:
okulary: ZeroUV; szal: NewYorker; trencz: Pier One; sweter z kołnierzem: C&A; spodnie: Medicine; buty: Vitto Rossi; zegarek: Wellington