Zachód słońca na Florydzie

Przerwałem wylegiwanie się w basenie, żeby w końcu przygotować coś na bloga. Wykorzystaliśmy uwielbiane przez fotografów „golden hour”, czyli złotą godzinę kiedy to światło słoneczne jest bardzo miękkie i ciepłe aby oddać panujący tutaj klimat.
Pierwsze dni w USA
Od przylotu tutaj, do Punta Gorda czas spędzamy bardzo spokojnie. Wypoczywamy korzystając z tutejszych udogodnień z małymi przerwami na zwiedzanie pobliskich miasteczek i wysp, które chociaż wyglądają podobnie, to wszystkie ukrywają coś wyjątkowego. Dla przykładu wczoraj w Boca Grande oszalałem na widok oldschoolowej, siedemdziesięciopięcioletniej różowej stacji benzynowej! Takich perełek jest tutaj mnóstwo, większość z nich staram pokazać się na swoim InstaStory. Niedługo wybieramy się na trip po wschodnim wybrzeżu Florydy, gdzie na kurs obieramy Miami, Key West i Orlando – jednak nigdy niewiadomo dokąd porwie nas droga.
„Floridian look”
Tutaj wszyscy ubierają się bardzo swobodnie i wygodnie, ale jednak bardzo charakterystycznie. Jak stwierdziła nasza Ciocia, która tutaj mieszka i u której się zatrzymaliśmy – panuje tutaj niepisany styl „Floridian look”. Chcąc spróbować dopasować się do lokalsów założyłem białą koszulę, która pomimo tego, że jest wykonana z trochę grubszej bawełny to w ogóle nie sprawia, że jest w niej za gorąco. Wysoka jakość koszuli przekłada się na komfort. Oczywiście rozpięte dwa guziki i podwinięte rękawy. Spodnie to klasyczne jeansowe krótkie szorty. Podwinięta nogawka eksponuje fajnie wykończone podszycie z czerwoną lamówką, ale także „ogólnie” lepiej wygląda, niż gdyby tego podwinięcia nie było. Jako kontrastujący dodatek czerwono-niebieska czapka bejsbolówka, czyli jeden z trendów sezonu 2017 według projektantów i magazynów modowych typu vogue. Na nadgarstku uniwersalny czarny zegarek Hugo Boss w towarzystwie wakacyjnego akcentu, czyli branzoletki z muszlami.
fot. Nikola Mróz







