Miejski dres
Może nie mam trzech pasków, ani butów Ferrari, ale dres jest, a buty są białe.
Podliński w dresie, nie tylko po domu! Już kiedyś takie połączenie wzbudziło różne reakcje. Za pierwszym razem całkowicie sportowo (link), później w połączeniu z marynarką.
Tytuł brzmi groźnie, dres kojarzony jest albo z łysym facetem z wytatuowanym karkiem (o ile ma kark), albo z domowym strojem roboczym. Trochę stereotypowo, ale przecież skądś się one biorą. Od razu sprostowanie, nie mam nic do ani łysych, ani kulturystów ; )
Ktoś mógłby powiedzieć, że to nie w moim stylu. Pisałem już kiedyś o tym, że nie zamierzam się ograniczać wyłącznie do marynarek, czy wyłącznie do kolorowych chinosów. Cenię sobie klasykę, ale lubię także nowoczesne trendy i rozwiązania.
Gdy zobaczyłem tą koszulkę, miałem mieszane uczucia. Z jednej strony coś nowego, thsirt z „kominem”, z drugiej strony nigdy czegoś takiego nie miałem i sam nie wiedziałem czy jest to ok – dopóki nie przymierzyłem. Stwierdziłem, że za kwotę 40 zł jest warto zaryzykować. Wychodząc ze sklepu już miałem pomysł jak ją pokazać.
Spodnie były wyeksponowane na manekinie zaraz przy wejściu do sklepu. Visual Merchandiser (czyli osoba odpowiedzialna za rozłożenie w sklepie towaru oraz stylizowanie sylwetek manekinów) dobrze wiedział co robi ! Spodnie świetnie się prezentują, imitują czarny jeans.
Bardzo lubię torby, szczególnie te dobrze wykonane. Porządna skóra, fajny, uniwersalny model. Nie mogłem się oprzeć.
Wiem, że wykorzystam ją na milion sposobów.
LOOKBOOK:
koszulka i spodnie: C&A
buty: Reebok Classic via. Zalando
torba: VOOC
zegarek: Timex (podobny)