Jak ubrać się na domówkę?

Zbliża się Karnawał, czyli sezon na domówki.

W związku z tym, że warunki atmosferyczne nie pozwalają na plenerowe party, imprezy przenoszą się w znacznym stopniu do domów. Oczywiście niektórzy wybierają kluby, ale nie wszystkim odpowiadają takie klimaty. Jestem chyba jedną z takich osób. Zdecydowanie wolę dobrą prywatkę, niż taneczną noc w lokalu. Wiem także od Was, że często nie wiecie jak ubrać się na taki wieczór. Przychodzę z pomocą i prezentuję jeden z moich imprezowych looków. Pomimo tego, że spotykamy się ze znajomymi, zawsze lubię mieć na sobie marynarkę. Czarna, bawełniana, lub nawet dresowa jest według mnie najlepszym rozwiązaniem. Nie wyobrażam sobie także takiej możliwości, aby pozostawić brustaszę pustą. Poszetka to w tym momencie mój ulubiony detal (tak jak kiedyś była nim muszka). Pod marynarką biała, lniana koszula, która dzięki swojej przewiewności zapewnia mi komfort. Gdy w głośnikach pojawi się jedna z moich ulubionych piosenek nogi same rwą się do tańca, dlatego wygodne buty to podstawa (bardzo często na domówkach nie zdejmuje się butów), Jeżeli chodzi o spodnie, to modele ze ściągaczami powoli opanowują moją garderobę. Odkąd się do nich przekonałem, wybieram je przy każdej możliwej okazji. Na nadgarstku obowiązkowo zegarek, do mojej sportowej elegancji najbardziej pasował mi Victorinox na srebrnej bransolecie.
Kwestia alhokolu jest u mnie bardzo prosta. Chociaż najczęściej wybieram irlandzką whiskey – np. Tullamore D.E.W., odkryta przeze mnie niedawno butelka Grant’s Ale Cask Finish sprawdza się idealnie. W whisky każdy szuka czegoś innego, w moim przypadku są to delikatne, kremowe i owocowe nuty. Ale Cask Finish świetnie odpowiada na moje potrzeby. Ta szkocka whisky po trzyletnim okresie leżakowania spędza jeszcze trochę czasu w beczkach po tradycyjnym, warzonym piwie. Dzięki temu zawdzięczam „rudą”, która ma aksamitną konsystencje i nadaje się zarówno do drinków dla mojej kobiety, jak i dla na czysto, dla mnie.

